"I had a dream
We were back to seventeen
Summer nights and the liberties
Never growing up
I'll take with me the polaroids and the memories
But you know I'm gonna leave behind the worst of us..." *
We were back to seventeen
Summer nights and the liberties
Never growing up
I'll take with me the polaroids and the memories
But you know I'm gonna leave behind the worst of us..." *
Chciałam żeby było jak kiedyś. Kiedy z Mario rozumieliśmy się bez słów, potrafiliśmy na siebie spojrzeć i już wiedzieliśmy o co chodzi. Teraz nawet, kiedy jasno stawiamy sytuację nie potrafimy się zrozumieć. Między nami się psuje, widzą to wszyscy. Nie chcę odpuścić, ale powoli nie mam siły. Naszym jedynym ratunkiem, albo końcem jest moja przeprowadzka do chłopaka i wakacje.
Po naszej ostatniej kłótni nie odzywałam się do niego dwa dni. Dopiero, gdy przyszedł z bukietem moich ulubionych różowych gerberów i butelką truskawkowego wina, z tą skruchą w jego pięknych oczach uśmiechnęłam się i mu wybaczyłam. Nie chodziło o kwiaty, czy o głupi alkohol.Chodziło o sam fakt, że przeprosił, czekałam na te przeprosiny. Tylko tego chciałam.
Pakuję ostatnie rzeczy do wielkiej walizki, którą zabieram do Mario. Chłopak ma zaraz po mnie przyjechać i pomóc z bagażem i innymi drobiazgami.
-Jesteś pewna, że dobrze robisz?- spojrzałam na mamę, która siedziała w moim pokoju i patrzyła jak się pakuję.
-Jeśli to ma uratować nasz związek- westchnęłam.
-Może nie warto tego ratować? Nie zrozum mnie źle, ale nie ma co robić wszystkiego na siłę. Bardzo lubię Mario, jednak szczęście mojej córki jest ważniejsze- jej słowa uderzyły we mnie. Bo co jeśli ma rację? Jeśli nie ma sensu tego ratować?
-Mamo-pokręciłam zrezygnowana głową- Naprawdę go kocham, chcę chociaż spróbować.
-To tylko i wyłącznie Twoje życie, Twoje wybory. Jasmin, ja zawsze będę Cię wspierać.-przytuliła mnie a ja odwzajemniłam uścisk kobiety.
-Kocham Cię mamo-uśmiechnęłam się.
-Ja Ciebie też kocham-pocałowała mnie w czoło- Lepiej schodźmy na dół, wydaje mi się, że Mario przyjechał.
Godzinę później rozpakowywałam rzeczy, które przywieźliśmy do mieszkania mojego chłopaka. Goetze stał w progu garderoby i przyglądał mi się z szerokim uśmiechem. Odłożyłam ostatnią bluzkę na półkę i podeszłam do niego.
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.
-Mmm a to za co?-oblizał wargi.
-Kocham Cię,cholernie Cię kocham-wzrokiem badałam jego twarz. W jego oczach dostrzegłam dziwną emocję, której nie potrafię sprecyzować, jednak na pewno nie było to nic dobrego.
-Jas-położył dłoń na moim policzku- Nawet nie wiesz, jak ja bardzo Cię kocham.- zamknął oczy i westchnął.
-Co się dzieje?-odsunęłam się od niego- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Wiem, skarbie.- przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy- Nic się nie dzieję, naprawdę. Jestem zmęczony po treningu.
Kiwnęłam głową, nie byłam przekonana co do szczerości jego słów. Nie chciałam też drążyć, ufałam mu wtedy i byłam pewna, że wie co robi. Bo przecież mnie kochał.
Cały wieczór myślałam o tej rozmowie, o jego oczach. Wiedziałam, że coś się dzieje. Nie wiedziałam tylko co. Najgorsze było to, że bałam się też poznać prawdy. Bałam się, że to będzie coś, co mnie zrani. Wybaczyłam mu ucieczkę z przed ołtarza, to jak mnie wtedy zranił...potrafiłam do niego wrócić. Jesteśmy znów razem prawie rok, trochę czasu minęło. Powinno być tylko lepiej, jednak jest gorzej. Może akurat, ta przeprowadzka faktycznie nam pomoże. Pomoże nadać temu uczuciu czegoś świeżego, silnego. Pozwoli nam kochać się tak, jak na początku. Jeśli to się nie stanie, to odpuszczę.
_____________________________________________________________________________
-Może nie warto tego ratować? Nie zrozum mnie źle, ale nie ma co robić wszystkiego na siłę. Bardzo lubię Mario, jednak szczęście mojej córki jest ważniejsze- jej słowa uderzyły we mnie. Bo co jeśli ma rację? Jeśli nie ma sensu tego ratować?
-Mamo-pokręciłam zrezygnowana głową- Naprawdę go kocham, chcę chociaż spróbować.
-To tylko i wyłącznie Twoje życie, Twoje wybory. Jasmin, ja zawsze będę Cię wspierać.-przytuliła mnie a ja odwzajemniłam uścisk kobiety.
-Kocham Cię mamo-uśmiechnęłam się.
-Ja Ciebie też kocham-pocałowała mnie w czoło- Lepiej schodźmy na dół, wydaje mi się, że Mario przyjechał.
Godzinę później rozpakowywałam rzeczy, które przywieźliśmy do mieszkania mojego chłopaka. Goetze stał w progu garderoby i przyglądał mi się z szerokim uśmiechem. Odłożyłam ostatnią bluzkę na półkę i podeszłam do niego.
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.
-Mmm a to za co?-oblizał wargi.
-Kocham Cię,cholernie Cię kocham-wzrokiem badałam jego twarz. W jego oczach dostrzegłam dziwną emocję, której nie potrafię sprecyzować, jednak na pewno nie było to nic dobrego.
-Jas-położył dłoń na moim policzku- Nawet nie wiesz, jak ja bardzo Cię kocham.- zamknął oczy i westchnął.
-Co się dzieje?-odsunęłam się od niego- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Wiem, skarbie.- przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy- Nic się nie dzieję, naprawdę. Jestem zmęczony po treningu.
Kiwnęłam głową, nie byłam przekonana co do szczerości jego słów. Nie chciałam też drążyć, ufałam mu wtedy i byłam pewna, że wie co robi. Bo przecież mnie kochał.
Cały wieczór myślałam o tej rozmowie, o jego oczach. Wiedziałam, że coś się dzieje. Nie wiedziałam tylko co. Najgorsze było to, że bałam się też poznać prawdy. Bałam się, że to będzie coś, co mnie zrani. Wybaczyłam mu ucieczkę z przed ołtarza, to jak mnie wtedy zranił...potrafiłam do niego wrócić. Jesteśmy znów razem prawie rok, trochę czasu minęło. Powinno być tylko lepiej, jednak jest gorzej. Może akurat, ta przeprowadzka faktycznie nam pomoże. Pomoże nadać temu uczuciu czegoś świeżego, silnego. Pozwoli nam kochać się tak, jak na początku. Jeśli to się nie stanie, to odpuszczę.
_____________________________________________________________________________
Wybaczcie, że taki krótki xD
Ale nastęlny będzie dłuższy :D ♥
* - Kygo - It Ain't Me feat. Selena Gomez