"Pick up the pen, put it on the paper
Write on my skin, bring me to life
Can't start again, there ain't no eraser
All of my flaws, you got them so right" *
Dwa tygodnie w Alesund minęły nam w mgnieniu oka. Nawet się nie obejrzeliśmy a byliśmy w Dortmundzie, w domu Marco i rozpakowywaliśmy nasze rzeczy. Między mną a blondynem nigdy nie było tak dobrze.
Stałam w kuchni i robiłam obiad. Naszła mnie ochota na makaron z warzywami i kurczakiem, więc zawładnęłam kuchnią Reusa.
-Mmm.. Co tam pichcisz, że tak bosko pachnie?-zapytał wchodząc do kuchni.
-Makaron z kurczakiem i warzywami-uśmiechnęłam się do niego.
-Może..wiesz..tak sobie myślałem- podrapał się po głowie- pójdziemy do kina?
-Do kina?-zaśmiałam się.
-Taaak? Bo wiesz, dawno nie byliśmy..
-Dobrze, tylko już nic nie mów i nakryj do stołu-pokręciłam rozbawiona głową.
-Tak jest!-zasalutował i odszedł.
Zajadaliśmy się obiadem, piliśmy sok pomarańczowy i słuchaliśmy muzyki, która leciała z głośników. Rozmawialiśmy tak jak zwykle, czyli o wszystkim i o niczym. Temat Mario od ostatniej imprezy poruszyliśmy tylko raz i więcej nie mamy zamiaru. Reus uznał, że lepiej będzie jeśli porozmawiam z Mario jak będę gotowa i wszystko sobie na spokojnie wyjaśnimy. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym na niego nie nakrzyczała za ten "genialny" pomysł. Wtedy, pierwszy raz od bardzo dawna pokłóciłam się na poważnie z Marco. Byłam dla niego taka okropna, po tym wszystkim co dla mnie zrobił i robi ja na niego nawrzeszczałam, zwyzywałam i wylałam na niego wodę. Po tej awanturze wybiegłam i nie wracałam przez kilka godzin. Kiedy tylko wróciłam to Marco zaczął na mnie krzyczeć, jaka to jestem nieodpowiedzialna, że zachowuję się jak egoistka, że nie widzę tego jak on się o mnie troszczy.. Najgorsze, że miał cholerną rację! Przez kilka ostatnich tygodni robiłam z siebie najbardziej pokrzywdzoną, zachowywałam się jak egoistka i nie zwracałam uwagi na innych. Dwa dni się do siebie nie odzywaliśmy, co było naprawdę okropne. Ja pierwsza się odezwałam, popłakałam się i przeprosiłam. Od tamtej pory jest naprawdę dobrze. Jeśli głębiej się nad tym zastanowić to nigdy nie było tak dobrze.
Ann jest już w czwartym miesiącu ciąży. W gazetach jest pełno zdjęć jej i Mario, kiedy są na zakupach, na spacerze czy w jakiejś restauracji. Widać, że piłkarz cieszy się z tego, że będzie ojcem. Zawsze chciał mieć czwórkę dzieci, psa i wielki dom. Chociaż, to raczej było takie nasze, wspólne marzenie. Nie wiem jak jest teraz, czy nadal tak o tym myśli, czy może z Ann-Kathrin ma inne marzenia i plany na przyszłość.
-To co Gwiazdko? Idziemy do tego kina?-oderwałam wzrok od swojego telefonu, gdzie pisałam właśnie ze Stellą i Jenny.
-Jasne-uśmiechnęłam się- Tylko muszę się ogarnąć, poczekasz?
-Pewnie-pocałował mnie w czubek głowy- Też idę się ogarnąć.
Pół godziny później oboje byliśmy gotowi.
-Marcooo, proszę daj mi prowadzić-uśmiechnęłam się słodko.
-Ugh..Dobra tylko bierz volkswagena, i nie zabij nas- pokręcił głową, jakby sam nie wierzył w to co mówi.
-Aaa-pisnęłam i rzuciłam się mu na szyję- Dziękuje.
Jechaliśmy już jakiś czas, kiedy Marco postanowił zrobić mi zdjęcie. Oczywiście dodał je na instagrama z następującym opisem " Uwaga, z drogi! @justjasmin za kierownicą #jachcezyc #driver #help #jedziemydokina #jest #moc 💞😨💪💀🚘🎥🙊🙈"
Nawet teraz zastanawiam się jak to się stało, że wylądowaliśmy na komedii romantycznej.. W sumie to nie byłoby takie dziwne gdybyśmy po powrocie z kina i kolacji na mieście nie wylądowali na kanapie i nie zaczęli się całować.. Dobra to jakoś bym wytłumaczyła, albo i nie? Ale to co było później? Kompletnie nie mam pojęcia, ale przysięgam, że nie żałuję!
-Marco-oderwałam się od jego miękkich ust.
-Tak Gwiazdko?-spojrzał mi w oczy.
-Co my robimy?-zapytałam pozbywając się jego koszulki.
-Będziemy się kochać-odpowiedział z tym swoim firmowym uśmieszkiem.
_____________________________________________________________________________
Ekhm, ekhm..
Ładna pogoda :D XD
Nie wiem co mam tutaj Wam napisać xD
Zadecydowałam, że rozdziały nie będą długie, ale będą się częściej pojawiać :D
Zaskoczone tak szybkim obrotem akcji?
Tak? Ja też xDD
Ale spokojnie, obiecuję, że ja jeszcze namieszam i nie będzie tak cukierkowo jakbyście chciały eheheh :D
Kocham Was mocno, ściskam, buziaaki :*
* - Fifth Harmony- "Write on me" ♥
O KURWISZON CO SIE DZIEJE AJAJA
OdpowiedzUsuńTo chyba radość co? Ha ha KC💕🌸💗
UsuńCzytam, czytam, a tu nagle co?! Taka bomba?! Siedziałam z otwartą buzią przez kilka ładnych minut.. Chcę więcej! :D
OdpowiedzUsuńHahaha💕🌸
UsuńBędzie więcej, obiecuje
WOW jestem w szoku. I to mega zakończenie. Genialny rozdział. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana 💕💗🌸👌
UsuńWpadne 😘