niedziela, 2 października 2016

9 ♥

"Silence says to remember oh oh
We remember
Two lost souls in the shadow oh oh
In the shadows" *


Chyba każdy normalny człowiek w pewnym momencie swojego życia, dobrego, bądź nie, dochodzi do wniosku, że robi źle, że mógł postąpić inaczej. Ja zrozumiałam to po rozmowie z Marco, która nie należała do najprzyjemniejszych z wielu bardziej, lub mniej ważnych powodów. Oboje tego potrzebowaliśmy. Tego, żeby na siebie nakrzyczeć, wygarnąć, powiedzieć co myślimy. To nas w pewien sposób oczyściło i pozwoliło trzeźwo myśleć. Oboje, tak oboje doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie jak się wyprowadzę i na jakiś czas ograniczymy nasze kontakty. Przyznam, że był to lekki cios, poczułam dziwne ukłucie w sercu, kiedy Marco przyznał mi rację. Mimo wszystko, myślałam, że jednak powie mi, że mam wracać, że wszystko będzie dobrze. 
Przyznał mi się też do tego, że zaczął na poważnie spotykać się ze Scarlett. 
Wiem, że to moja wina. To ja nie dałam mu powodu, żeby o mnie walczył. Teoretycznie to ja popchnęłam go w ramiona panny Gartmann. 
  -Nie myśl tyle, tylko powiedz co sądzisz o tym mieszkaniu- moją podróż w świecie myśli przerwał Marcel, który razem z Robinem towarzyszył mi w oglądaniu mieszkań.
-Wybaczcie-uśmiechnęłam się- To wydaje się najlepsze. Ładne, przytulne, lokalizacja też spoko.
-Bierzemy- Robin uśmiechnął się do agenta nieruchomości.


Już na drugi dzień chłopcy pomagali mi w przeniesieniu rzeczy z domu Reusa do mojego nowego mieszkania. Z Marco nie wdawałam się w jakaś większą dyskusję, zamieniłam z nim tylko dwa słowa. 
Marcel i Robin po przywiezieniu moich rzeczy i wniesieniu ich na górę zostawili mnie z rozpakowywaniem i układaniem samą, gdyż musieli jechać do Cocaine.
Był wczesny wieczór, kiedy wreszcie skończyłam. Usiadłam w salonie z kubkiem gorącej herbaty i włączyłam pierwszy lepszy kanał w telewizorze. Leciał jakiś kryminał, więc postanowiłam zostawić. W sumie i tak nie zwracałam większej uwag na losy bohaterów. Za bardzo byłam pogrążona w świecie własnych myśli. O czym myślałam? O wszystkim, o całym swoim dotychczasowym życiu. Tęskniłam za tym co było kiedyś, nie powinnam..a jednak tęskniłam, za bardzo. 
Czasami dochodzę do wniosku, że źle postąpiłam wyjeżdżając. Może gdybym została, to pogodziłabym się z Mario i teraz może byśmy nie byli po ślubie, ale na sto procent byśmy byli szczęśliwi. Za dużo między nami się wydarzyło, żebym mogła przestać o nim myśleć, przestać analizować to wszystko, zrobić krok dalej. To było okropne. Z jednej strony był i zawsze będzie Mario, a z drugiej Marco. To totalnie dobijające, zwłaszcza, że teraz ani jeden, ani drugi nie bierze udziału w moim życiu. Oboje wybrali kogoś innego... To  chyba boli, tak zdecydowanie boli. 

Nie wiem sama czemu to zrobiłam, ale spakowałam kilka par ubrań, jakieś kosmetyki i pojechałam do wujka Kevina, do Hannoveru. Miałam tam sporo swoich rzeczy, pamiątek, zdjęć... no i była tam moja suknia ślubna, buty, nawet zasuszone kwiaty. Tyle wspomnień. Zapakowane w trzy kartony, zaklejone kilkoma warstwami taśmy i schowane w najdalszym kącie na strychu. To takie proste. Schować coś, zostawić i zapomnieć o tym. Chciałabym tak zrobić ze swoimi uczuciami. 
Po szybkiej kolacji z wujkiem poszłam na strych po te nieszczęsne kartony. Przy małej pomocy Kevina zeszłam z nimi na dół i postawiłam w w sypialni gościnnej, gdyż mężczyzna  stwierdził, że w nocy wracać mi nie pozwoli i jutro też nie, bo dawno mnie nie widział i się stęsknił.
Takim oto sposobem cztery  dni spędziłam w Hannoverze, najlepsze w tym wszystkim jest to, że z Dortmundu zapomniałam telefonu. Niby mogłam zadzwonić od Kevina, ale nie wpadłam na to wtedy całkowicie. Byłam zbyt pogrążona w pewnego rodzaju stanie tęsknoty i zawieszenia pomiędzy smutkiem, a kompletnym brakiem emocji. Z resztą tak czy siak, Kevin nie nigdy nie miał zasięgu w domu, więc nawet gdybym chciała, to bym nie mogła zadzwonić.
Wracając do domu owszem, byłam przygotowana na awanturę, kazania i inne rzeczy, których mogłam się spodziewać po chłopakach, ale w życiu bym nie spodziewała się w moim mieszkaniu, moich rodziców siedzących na mojej kanapie, Marco, Mario, mamy Mario i Robina z Marcelem. 
-Co tu się dzieje?-zapytałam, gdy odzyskałam świadomość po pierwszym szoku.
Głowy wszystkich obecnych zwróciły się w moją stronę. 
-Jasmin, dziecko kochane!-wykrzyknęła moja mama i po chwili dusiła mnie w swoich ramionach i moczyła mi koszulkę swoimi łzami.
-Co się z Tobą działo, gdzie ty byłaś!?-zapytał mój tata nieco łamiącym się głosem.
-U Kevina.. musiałam jechać po rzeczy i odpocząć.- wzruszyłam ramionami-Co wy właściwie wszyscy tu robicie?
-Co robimy? Jasmin, do cholery! Myśleliśmy, że coś Ci się stało, że ktoś Cię porwał, że miałaś jakiś wypadek, że nie żyjesz! Nie było Cię cztery dni, nie odbierałaś, nikomu NIC nie powiedziałaś!  I pytasz się co my tu robimy?! Martwimy się do cholery!- Marco zaciskał pięści ze złości.
-Przepraszam, nie miałam pojęcia...Zapomniałam telefonu, jak się zorientowałam to byłam już u Kevina, jak wiecie on nie ma zasięgu.. Potem nawet  nie pomyślałam, żeby zadzwonić. Przepraszam Was wszystkich.
-Nie rób tak więcej, proszę Cię Słońce, to znaczy Jasmin...- Mario spojrzał na mnie tymi błyszczącymi oczami.
-Przepraszam- powiedziałam kolejny raz, tym razem patrząc tylko na Mario.




_____________________________________________________________________________


Mam wenę, więc dodaje ♥'
Kocham Was ♥
BUUUUZI ♥
Nie zabijcie ;D
Wiem, że strasznie mieszam, ale kocham to robić hahah xD
Naivy, już szykuję sobie schron przed TOBĄ XD Pamiętaj, że kocham Cię baaardzo ♥
Ahh i mam nadzieję, że podoba się Wam nowy wygląd bloga, bo mi bardzo :D Jest mniej mroczny i jakby lżejszy xDD
* - Lawson "Learn to love again"



8 komentarzy:

  1. CHYBA ZGŁUPIAŁAŚ LOL SERDECZNE TEAM MARCO POZDRAWIA WYPINDALAJ PĄCZKU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😂wiedziałam, że tak zareagujesz😂 💕👏💓 kc

      Usuń
  2. Mega mega mega. #teamMario !!! Głupku nie chcę czekać 2 tyg, chcę TERAZ! <3 /E.anonimowa xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah dzięki kochana ♥ Zobaczę co da się zrobić z tymi 2 tyg :D

      Usuń
    2. No.. Liczę na Ciebie Pusiu. :*

      Usuń