"Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay" *
~Mario~
Minął tydzień. Lekarze powiedzieli, że jej stan nadal jest zagrażający życiu. Jedynym plusem jest to, że jej organizm jest silny i stara się walczyć. Codziennie jestem w szpitalu. W domu tylko jem, biorę prysznic, śpię dwie godziny i wracam do szpitala. Codziennie jest tu ktoś znajomy. Chłopaki i dziewczyny z drużyny, Marco ze Scarlett, moi rodzice i bracia, Marcel, Robin z Florą i rodzice Jasmin, którzy zatrzymali się w mieszkaniu mojej dziewczyny. Jej mama jest załamana. Ciągle powtarza, że jedno dziecko już straciła i nie może stracić drugiego. Ja też nie mogę jej stracić. Jas jest moją jedyną miłością.
Siedziałem w jej sali i trzymałem ją za rękę. Obiecałem sobie, że jak jej stan się poprawi załatwię jej miejsce w prywatnej klinice, gdzie będę mógł być z nią cały czas.
-Kochanie, proszę Cię..walcz. Dobrze wiesz, że nie potrafię bez Ciebie żyć. To ty jesteś moim życiem. Moim dzisiaj i moim jutrem. Kocham Cię całym sobą. Chciałbym, żebyś została moją żoną, matką moich dzieci. Jasmin do cholery jasnej! Musisz żyć- krzyknąłem a do sali wpadł Marco.
-Mario...
-Nic kurwa nie mów! Nic nie mówcie! Dajcie mi święty spokój!- krzyczałem.
Nawet nie zauważyłem jak do sali wszedł lekarz, a Marco z Robinem wyciągnęli mnie z pomieszczenia. Pielęgniarka dała mi jakiś zastrzyk, po którym się uspokoiłem i zacząłem kolejny raz w ciągu tego tygodnia płakać.
Kiedy podniosłem głowę zobaczyłem patrzącą się na mnie mamę Jas.
-Mario-powiedziała moje imię i mocno mnie przytuliła.
-Tak strasznie ją kocham-szepnąłem.
Kobieta tylko pokiwała głową. Żadne z nas nie dopuszczało do siebie myśli, że to mogą być ostatnie dni z Jasmin.
-Może chcesz pojechać do domu? My tu i tak będziemy siedzieć. Wszycy, czy nie i tak nic nie zrobimy.
-Nie. Wolę zostać.
-Synu, bez obrazy ale wyglądasz okropnie. Musisz jechać coś zjeść i odpocząć- ojciec Jasim pchnął mnie lekko w kierunku wyjścia.
-No dobrze. Niedługo wrócę.
Nawet nie pamiętam jak udało mi się dotrzeć do domu. Pierwsze co zrobiłem to wziąłem długi, porządny prysznic. Potem odgrzałem sobie i zjadłem zupę-krem, który przywiozła mi rano Scarlett. Dopiero po posiłku poczułem jak bardzo jestem zmęczony. Położyłem się w sypialni i niemal natychmiat zasnąłem. O dziwo pierwszy raz od tygodnia spałem spokojnie i dłużej niż dwie godziny, bo aż pięć. Była 17, kiedy wróciłem do szpitala. Tym razem to ja wsyałałem państwa Koch do domu. Marco ze Scarlett postanowili jechać do domu. Zabrali ze sobą Marcela. Robin i Flora zdecydowali, że jeszcze posiedzą.
Siedzieliśmy tak więc we trójkę,od czasu do czasu któreś z nas coś powieziało.
-Wiesz Mario, powiem Ci, że zawsze coś do Ciebie miałem. Na początku wydawałeś mi się zbyt pewny siebie, cwany...Potem zostawiłeś Jasmin i zacząłem Cię nienawidzić, jednak teraz widzę, jak bardzo ją kochasz i jak Ci na niej zależy- Robin mówił do mnie, ale patrzył na ścianę.
-Kocham, to prawda. Żałuję tego co zrobiłem kiedyś, ale to już przeszłość i na peweno nic takiego się nie powtórzy.
-Mam nadzieję. Kocham ją jak młodszą siotrę, jest dla mnie naprawdę ważna. Nie chcę żebyś kolejny raz ją skrzywdził-mocniej ścisnął rękę Flory, która się uważnie nam przyglądała.
-Nie skrzywdzę. Obiecuję Ci to Robin.
-Pamiętaj, że inaczej tym razem nawet Marco i Erik Ci nie pomogą-zaśmiał się.
Jasmin tak bardzo Cię kocham. Proszę Cię, musisz żyć. Cały czas powtarzałem to w myślach. Nie mogłem jej stracić.
-Może chcesz pojechać do domu? My tu i tak będziemy siedzieć. Wszycy, czy nie i tak nic nie zrobimy.
-Nie. Wolę zostać.
-Synu, bez obrazy ale wyglądasz okropnie. Musisz jechać coś zjeść i odpocząć- ojciec Jasim pchnął mnie lekko w kierunku wyjścia.
-No dobrze. Niedługo wrócę.
Nawet nie pamiętam jak udało mi się dotrzeć do domu. Pierwsze co zrobiłem to wziąłem długi, porządny prysznic. Potem odgrzałem sobie i zjadłem zupę-krem, który przywiozła mi rano Scarlett. Dopiero po posiłku poczułem jak bardzo jestem zmęczony. Położyłem się w sypialni i niemal natychmiat zasnąłem. O dziwo pierwszy raz od tygodnia spałem spokojnie i dłużej niż dwie godziny, bo aż pięć. Była 17, kiedy wróciłem do szpitala. Tym razem to ja wsyałałem państwa Koch do domu. Marco ze Scarlett postanowili jechać do domu. Zabrali ze sobą Marcela. Robin i Flora zdecydowali, że jeszcze posiedzą.
Siedzieliśmy tak więc we trójkę,od czasu do czasu któreś z nas coś powieziało.
-Wiesz Mario, powiem Ci, że zawsze coś do Ciebie miałem. Na początku wydawałeś mi się zbyt pewny siebie, cwany...Potem zostawiłeś Jasmin i zacząłem Cię nienawidzić, jednak teraz widzę, jak bardzo ją kochasz i jak Ci na niej zależy- Robin mówił do mnie, ale patrzył na ścianę.
-Kocham, to prawda. Żałuję tego co zrobiłem kiedyś, ale to już przeszłość i na peweno nic takiego się nie powtórzy.
-Mam nadzieję. Kocham ją jak młodszą siotrę, jest dla mnie naprawdę ważna. Nie chcę żebyś kolejny raz ją skrzywdził-mocniej ścisnął rękę Flory, która się uważnie nam przyglądała.
-Nie skrzywdzę. Obiecuję Ci to Robin.
-Pamiętaj, że inaczej tym razem nawet Marco i Erik Ci nie pomogą-zaśmiał się.
Jasmin tak bardzo Cię kocham. Proszę Cię, musisz żyć. Cały czas powtarzałem to w myślach. Nie mogłem jej stracić.
____________________________________________________________________________
Także tego xDD
Kocham Was soł macz ♥
WESOŁYCH ŚWIĄT ♥
Celebrujcie ładnie ten ostatni dzień :D
No i MEGA sylwestra ♥
WESOŁYCH ŚWIĄT ♥
Celebrujcie ładnie ten ostatni dzień :D
No i MEGA sylwestra ♥
*- Rihanna "Stay" ft. Mikky Ekko