piątek, 11 listopada 2016

11 ♥

"Just put your heart in my hands
I promise it won’t get broken
We’ll never forget this moment
It will stay brand new
‘Cause I’ll love you
Over and over again"*


~Jasmin~

Deszcz rytmicznie stukał o dachowe okna mojego mieszkania. Mimo beznadziejnej pogody, która nie powinna nikogo w marcu dziwić, miałam cudowny humor. Skakałam, śpiewałam razem z Lawson ich najlepsze  piosenki i przy okazji sprzątałam. Ubranie na dzisiejszy obiad u państwa Goetze miałam dawno przygotowane. Moi rodzice mimo tego, co stało się kiedyś między mną a Mario nadal bardzo się przyjaźnili z jego rodzicami, więc postanowili właśnie u nich zatrzymać się na kilka dni ich pobytu w mieście. Ja i Mario pogodziliśmy się, poświęciliśmy na to całą noc, i nie, nie kochaliśmy się, czy coś. Całą noc rozmawialiśmy. 
Na drugi dzień, miałam wrażenie, że zrobiłam coś naprawdę dobrego, coś co powinnam dawno zrobić.  Jak się okazało bardzo za nim tęskniłam. Za rozmowami, za wiadomościami, spotkaniami. Za wszystkim, co się z nim wiązało. Tęskniłam za Mario. Moją jedyną, prawdziwą miłością. 
I to nie jest teraz tak, że o wszystkim zapomniałam i rzuciłam się mu w ramiona. O co to, to nie. Musi się chłopak trochę postarać. Przede wszystkim musi zasłużyć na moje zaufanie. Bo kochać nigdy go nie przestałam i nie przestanę.  
Była 12, więc postanowiłam iść wziąć szybki prysznic i zacząć powoli się szykować. O godzinie 13.40 byłam ubrana i gotowa. O 14 zeszłam na dół  i czekałam na piłkarza, który chwilę później podjechał. Z wielkim uśmiechem na ustach wsiadłam do jego samochodu i ucałowałam go w policzek.
-Cześć Pączku- zapięłam pasy. To było bardzo fajne, że mimo tego wszystkiego, po pogodzeniu się czułam się w jego towarzystwie tak swobodnie i miło, jak kiedyś.
-Hej Słońce- uśmiechnął się szeroko.- Pojedziemy po te kwiaty i po obraz, który podobał się mojej mamie.
-Spoko, ja widziałam ostatnio chustę, która też na pewno przypadnie jej do gustu- zmieniłam piosenkę. 
-Może zdążymy zajechać na jakąś kawę. Co ty na to?- zerknął na mnie.
-Nie wiem, możemy jechać- wzruszyłam ramionami- Chociaż szczerze, to mam ochotę na gorącą  czekoladę Twojego taty- zaśmiałam się.
-To postanowione. Po zakupach jedziemy prosto do moich rodziców.
-Super.

Po zakupieniu tego, czego chcieliśmy, udaliśmy się do rodzinnego domu Mario. 
Od samego progu poczuliśmy cudowne zapachy, które wydobywały się z kuchni.
-Dzieci, jak miło, że jesteście wcześniej- jako pierwszy powitał nas Pan Goetze.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się i przytuliłam mężczyznę.
-Dobrze Cię znów tu gościć kochanie-uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Jasmin, witaj- chłodny głos mojego taty sprowadził mnie na ziemię. Tata nadal był na mnie zły, za ten cały Hannover, nieodbieranie telefonu i całą sprawę.
-Hej tato-przytuliłam go.
-Gdzie mama?-zapytał Mario.
-W kuchni, razem z Andreą.
-To może pójdę im pomóc?-zapytałam.
-Słońce, doskonale wiesz, że i tak Cię wygonią. Lepiej usiądźmy w salonie i porozmawiajmy- Mario pchnął mnie lekko w kierunku salonu.
-Mario ma rację, zaraz do Was dołączę tylko zrobię gorącą czekoladę.
Niecałe piętnaście minut później wszyscy siedzieliśmy w jadalni i zajadaliśmy się pysznym obiadem. Nie mogłam się doczekać deseru, bo wiedziałam, że nasze mamy przygotowały coś cudownie pysznego. Jak się okazało, nie myliłam się. Kobiety upiekły moje ulubione babeczki z nutellą.
-Więc..Pogodziliście się tak całkowicie?-gdybym coś jadła, lub piła z pewnością bym się zadławiła. Pytanie mojego taty było zupełnie niespodziewane. Jeszcze chwilę temu wszyscy rozmawialiśmy o zbliżającym się meczu Mario, a tu nagle mój tata wyskakuje z takim czymś.
-Hmm..-westchnęłam i spojrzałam na Mario licząc, że również coś powie.-Myślę, że tak.
-Zdecydowanie tak, między nami jest wszystko dobrze.-chłopak uśmiechnął się do mnie.
-Nawet nie wiecie, jak wszyscy się cieszymy-powiedziała mama piłkarza i posłała nam promienny uśmiech.
-My też.

Po długich rozmowach, skończeniu deseru i wypiciu kawy postanowiliśmy, że czas już na nas. W samochodzie nie odzywaliśmy się do siebie za wiele, ale cisza nie była krępująca. Byłam niemal całkowicie pochłonięta wspomnieniami i rozmyślaniem co będzie teraz. Od poniedziałku wznawiam studia, może będę dawać jakieś korepetycje z języka hiszpańskiego, czy włoskiego,których musiałam się perfekcyjnie nauczyć, bo taki był wymóg na przyjęcie na wybrany uniwersytet.
 Miałam nadzieję, że teraz wszystko w moim życiu będzie szło po mojej myśli.


_____________________________________________________________________________

Hej hej heeej ♥ 
No i witam Was kwiatuszki na rozdziale 11 :D
Powiem Wam, że trudno mi się go pisało...
Nie miałam czasu, weny.. ehh
No ale dla Was skleciłam coś takiego :D
Buziaki, kocham Was ♥♥ :D
PS. Wybaczcie błędy, jeśli się ich doszukacie :D
*- Nathan Sykes "Over & Over Again"





10 komentarzy:

  1. a weź ty sie wal no nie, gdzie jest kuzwa Marco ziomek

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby się cieszę, że się pogodzili, ale chyba wolę Marco :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż nie wiem co mam Ci kochana na to odpowiedzieć 😂😂💗❤

      Usuń
  3. Jaaakie słodkie ❤
    Jestem rozdarta kuźwa XDDD
    W tym momencie to ja juz nie wiem za kim jestem 😂 XDDD
    Cudne ❤
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nawet ja nie wiem za kim jestem xDD hahah
      Kocham, buuuuziaki :*

      Usuń
  4. Się doczekałam. <3
    Świetny rozdział.
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Co z Marco ? :C
    Naprawdę świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na następny ! ;D
    Jeśli miałabyś ochotę, zapraszam do siebie na nowe opowiadanie z młodą Fc Barceloną w roli głównej.
    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń