środa, 21 września 2016

8 ♥

"I need another story
Something to get off my chest
My life gets kind a boring
Need something that I can confess
Til' all my sleeves are stained red
From all the truth that I've said
Come by it honestly I swear
Thought you saw wink, no
I've been on the brink, so.."



Ostatnie wydarzenia w klubie nie wpłynęły na mnie i moje zaufanie do Marco za dobrze, mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że zepsuły bardzo wiele. Nie chciałam wyjść na zazdrosną i żałosną, więc nawet nie wspominałam Reusowi o tym, że widziałam go z piękną blondynką w Cocaine. Niestety, Robin i Marcel nie wykazali się wielkim pokładami mądrości i już na drugi dzień powiedzieli o wszystkim piłkarzowi. Ha! Żałujcie, że nie widzieliście jego miny, kiedy nasi przyjaciele wpadli jak tornado do domu i zaczęli go o wszystko wypytywać, w sumie to nic z porównaniu  z tym, kiedy ja powiedziałam coś w stylu, ekhm, ekhm. Uwaga, cytuję "Ładna, mam nadzieję, że warta skłamania i całej reszty" po czym uśmiechnęłam się i bez oglądania się za siebie wyszłam z domu. I teraz błagam, nie oceniajcie mnie tylko. Rozryczałam się jak głupia na jednej z osiedlowych ławek i zadzwoniłam do mamy. Czułam się okropnie zraniona. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że w wieku dwudziestu dwóch, prawie dwudziestu trzech  lat będę dzwonić z płaczem do mamy i szlochać jej do telefonu, że chcę wrócić, że mam wszystkiego dość.
Nie wiem jakim cudem, ale wylądowałam w mocnym uścisku Robina,w jego salonie. Chyba musiałam złapać potężną zawieszkę, bo inaczej się nie da tego wytłumaczyć. Było mi okropnie głupio, że tak na to wszystko zareagowałam. Przecież ja nawet nie miałam prawa tak się zachować, przecież Marco nie był moim chłopakiem. Był tylko przyjacielem... Przyjacielem, z którym się przespałam i zaczęłam widzieć w nim kogoś więcej. Kogoś, kto jest był w stanie mnie kochać pomimo moich wad, oraz tego całego bajzlu w mojej miłosnej przeszłości. 

-Ja potrzebuję oddechu, potrzebuję czegoś nowego- stwierdziłam podnosząc głowę z ramienia przyjaciela.
-Co masz na myśli?-przyjrzał mi się uważnie.
-Na początek muszę ogarnąć sprawę z mieszkaniem, nie mogę mieszkać z Marco.. i nawet nie próbuj mnie przekonywać, że jest inaczej, bo zdania i tak nie zmienię- Robin pokręcił głową przytakując mi.- Po drugie poszukam jakiejś pracy tłumacza, angielski albo hiszpański.. No i wrócę na studia. A po trzecie to spełnię kilka marzeń- uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Jakich marzeń?- chłopak uśmiechnął się zaciekawiony i chyba ucieszony moją nagłą zmianą humoru.
-Chciałabym nauczyć się grać na perkusji, zrobić tatuaż, skoczyć ze spadochronem z samolotu, poznać kogoś nowego, zrobić wystawę moich obrazów.. i jejku trochę tego jest- zaśmiałam się.
-Pomogę Ci- Robin uśmiechnął się szeroko- Znam kilku ludzi, którzy też pomogą. 
-Dzięki- uściskałam go z westchnieniem a on całował mnie w czubek głowy. Staliśmy tak przez jakiś czas milcząc i nie odrywając się od siebie.
-Wszystko się ułoży- ciszę przerwał chłopak.
-Wiem, tylko na to czekam- oderwałam się od niego i przeczesałam ręką włosy- Przygarniesz mnie dzisiaj i pożyczysz jakąś koszulkę do spania?
-Jasne, idź weź prysznic, pościelę Ci w gościnnym. Weź sobie jakąś koszulkę z mojej szafy.
-Dzięki, uwielbiam Cię. Jesteś moim ulubionym przyjacielem. Tylko nic nie mów Marcelowi, ani nikomu innemu-puściłam mu oczko.
-Jasna sprawa- poczochrał mi włosy i ruszył w kierunku gościnnego.

Godzinę później oboje wykąpani i przebrani siedzieliśmy w salonie. Oglądaliśmy pierwszy sezon "Pamiętników Wampirów", piliśmy piwo i jedliśmy pizze. Tak bardzo zdrowo, ale hej nie oceniajcie. Raz nie zawsze.
-Marco dzwonił chyba z dziesięć razy- Robin podał mi mój telefon. Wzruszyłam ramionami, nie odrywając wzroku od ekranu.
-Jakoś nie mam ochoty z nim rozmawiać, Ty na moim miejscu też byś nie miał.
-Jas, kocham Cię z całego serca, traktuję jak młodszą siostrę, ale bez obrazy.. Zachowujesz się trochę jak rozkapryszona księżniczka. Całą winę zwaliłaś na Marco, nie mówię, że postąpił super, ale kurde. Ty zamiast porozmawiać z nim o tym co między Wami zaszło odwlekałaś rozmowę, udawałaś, że nic się nie stało i odtrącałaś go. Nie dziw się mu, że się z kim spotkał. 
Spojrzałam na chłopaka z lekkim wyrzutem, ale cholera, on miał pieprzoną rację.
-Jestem beznadziejna, masz rację Robi ugh.
-Nie jesteś beznadziejna, tylko pogubiłaś się trochę, to nic złego. Zadzwoń do niego i pogadajcie.
-Nie wiem, czy teraz..- nie skończyłam zdania, gdyż mój telefon ponownie dał o sobie znać. Nie zdziwi Was pewnie fakt, że był to Reus.



_________________________________________________________________________________


JESTEM!
WENA MNIE CZASAMI NIE KOCHA ;< 
Dzisiaj jednak postanowiła mnie odwiedzić :D
Jestem trochę jak taki polsat.. reklama w najmniej odpowiednim momencie hahah xD 
Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to.
Wiecie, juz od kilku rozdziałów miałam ochotę zjechać Jasmin za jej zachowanie i wreszcie to zrobiłam. Strasznie laska mnie wkurza, Marco tez.. xDD
Jestem chora xDD 
Wybaczcie jeśli znajdziecie jakieś błędy, ale sprawdzałam na szybko bo szykuję się na korki z matmy. Nawet nie wiecie jak się stresuję xD
BUZIOLEEEE :* ♥
Kocham Was ♥

* - OneRepublic "Secrets" ♥