poniedziałek, 27 lutego 2017

19 ♥

"I had a dream
We were back to seventeen
Summer nights and the liberties
Never growing up
I'll take with me the polaroids and the memories
But you know I'm gonna leave behind the worst of us..." *



Chciałam żeby było jak kiedyś. Kiedy z Mario rozumieliśmy się bez słów, potrafiliśmy na siebie spojrzeć i już wiedzieliśmy o co chodzi. Teraz nawet, kiedy jasno stawiamy sytuację nie potrafimy się zrozumieć. Między nami się psuje, widzą to wszyscy. Nie chcę odpuścić, ale powoli nie mam siły. Naszym jedynym ratunkiem, albo końcem jest moja przeprowadzka do chłopaka i wakacje. 
Po naszej ostatniej kłótni nie odzywałam się do niego dwa dni. Dopiero, gdy przyszedł z bukietem moich ulubionych różowych gerberów i butelką truskawkowego wina, z tą skruchą w jego pięknych oczach uśmiechnęłam się i mu wybaczyłam. Nie chodziło o kwiaty, czy o głupi alkohol.Chodziło o sam fakt, że przeprosił, czekałam na te przeprosiny. Tylko tego chciałam.
Pakuję ostatnie rzeczy do wielkiej walizki, którą zabieram do Mario. Chłopak ma zaraz po mnie przyjechać i pomóc z bagażem i innymi drobiazgami.

-Jesteś pewna, że dobrze robisz?- spojrzałam na mamę, która siedziała w moim pokoju i patrzyła jak się pakuję.
-Jeśli to ma uratować nasz związek- westchnęłam.
-Może nie warto tego ratować? Nie zrozum mnie źle, ale nie ma co robić wszystkiego na siłę. Bardzo lubię Mario, jednak szczęście mojej córki jest ważniejsze- jej słowa uderzyły we mnie. Bo co jeśli ma rację? Jeśli nie ma sensu tego ratować?
-Mamo-pokręciłam zrezygnowana głową- Naprawdę go kocham, chcę chociaż spróbować.
-To tylko i wyłącznie Twoje życie, Twoje wybory. Jasmin, ja zawsze będę Cię wspierać.-przytuliła mnie a ja odwzajemniłam uścisk kobiety.
-Kocham Cię mamo-uśmiechnęłam się.
-Ja Ciebie też kocham-pocałowała mnie w czoło- Lepiej schodźmy na dół, wydaje mi się, że Mario przyjechał.

Godzinę później rozpakowywałam rzeczy, które przywieźliśmy do mieszkania mojego chłopaka. Goetze stał w progu garderoby i przyglądał mi się z szerokim uśmiechem. Odłożyłam ostatnią bluzkę na półkę i podeszłam do niego. 
Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go.
-Mmm a to za co?-oblizał wargi.
-Kocham Cię,cholernie Cię kocham-wzrokiem badałam jego twarz. W jego oczach dostrzegłam dziwną emocję, której nie potrafię sprecyzować, jednak na pewno nie było to nic dobrego.
-Jas-położył dłoń na moim policzku- Nawet nie wiesz, jak ja bardzo Cię kocham.- zamknął oczy i westchnął.
-Co się dzieje?-odsunęłam się od niego- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
-Wiem, skarbie.- przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy- Nic się nie dzieję, naprawdę. Jestem zmęczony po treningu.

Kiwnęłam głową, nie byłam przekonana co do szczerości jego słów. Nie chciałam też drążyć, ufałam mu wtedy i byłam pewna, że wie co robi. Bo przecież mnie kochał. 
Cały wieczór myślałam o tej rozmowie, o jego oczach. Wiedziałam, że coś się dzieje. Nie wiedziałam tylko co. Najgorsze było to, że bałam się też poznać prawdy. Bałam się, że to będzie coś, co mnie zrani. Wybaczyłam mu ucieczkę z przed ołtarza, to jak mnie wtedy zranił...potrafiłam do niego wrócić. Jesteśmy znów razem prawie rok, trochę czasu minęło. Powinno być tylko lepiej, jednak jest gorzej. Może akurat, ta przeprowadzka faktycznie nam pomoże. Pomoże nadać temu uczuciu czegoś świeżego, silnego. Pozwoli nam kochać się tak, jak na początku. Jeśli to się nie stanie, to odpuszczę.


_____________________________________________________________________________


Wybaczcie, że taki krótki xD
Ale nastęlny będzie dłuższy :D ♥
* - Kygo - It Ain't Me feat. Selena Gomez

piątek, 17 lutego 2017

18♥

"Loving can heal
Loving can mend your soul
And it's the only thing
That I know, know
I swear it will get easier
Remember that with every piece of you
And it’s the only thing we take with us when we die..." *

UWAGA! INFORMUJĘ WAS NA POCZĄTKU, ŻEBY W TRAKCIE CZYTANIA NIE BYŁO ŻADNYCH NIEJASNOŚCI :D ROBIĘ PRZESKOK W CZASIE. MAMY ROK 2017, CZERWIEC.

~Jasmin~

Życie po wypadku było dla mnie dosyć trudne. Codzienne ćwiczenia, aby wrócić do pełnej sprawności, pomoc innych przy najprostszych, błahych czynnościach. To mnie męczyło. Dopiero jesienią mogłam sama wyjść z domu, bez żadnych kul, pomocy rodziców, Mario czy kogoś innego.
 Całą zimę spędziłam na nadrabianiu zaległości na uczelnię. Udało mi się to dzięki pomocy mojej, kochanej Flory, która tak poza tym jest w związku z Robinem. Śmieje się, że to moja tragedia w postaci wypadku ich do siebie zbliżyła. 
Marco i Scarlett nadal są ze sobą, chociaż z tego co opowiada mi Marcel i Robin nie jest zbyt kolorowo. Oboje chcą czegoś innego. Marco chce mieć trochę odpoczynku po ciężkim sezonie, natomiast Scar namawia go na jakąś szaloną wycieczkę po Afryce. Moje kontakty z Reusem są lepsze, po moim wypadku zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, spotykać się. Jednak za każdym razem, gdy widzę go z narzeczoną czuję dziwne uczucie, które ściska mnie od środka. 
Moi rodzice postanowili wrócić na stałe do Dortmundu. Odkupili nasz stary dom, który nic się nie zmienił. Wiem, że to sprawka taty, który wiedział, że kiedyś wrócimy i sprzedał dom swojemu przyjacielowi, który i tak w nim nie mieszkał, co mnie w sumie dziwi. 
Pewnie zastanawiacie się jak ze mną i Mario. Jest dobrze. Mieszkamy osobno, chociaż mój chłopak zaczął bardzo naciskać, żebym się do niego wprowadziła. Nie mam pojęcia czemu, ale czuję dziwną blokadę. Nie chcę robić kolejnych kroków, kiedy nie jestem pewna tych, które postawiłam wcześniej. Coraz częściej się niestety też kłócimy. Mario jest okropnie uparty, tak samo jak ja. Nie możemy iść na kompromis. Gdybym teraz miała z nim zamieszkać to chyba byśmy się wzajemnie pozabijali. Pojawia się też problem niejakiej Alexy Braun, nowej fizjoterapeutki chłopaków. Kręci się niebezpiecznie blisko Mario. Nie są to moje jakieś chore zazdrości, tylko czysta prawda. Widzą to niemal wszyscy, oprócz oczywiście samego Mario.

Szykuję się właśnie na rozdanie dyplomów. Wreszcie skończyłam te cholerne studia i od dzisiaj jestem mgr Jasmin Koch. Przyjaciel mojej mamy zaproponował mi stanowisko w swojej galerii sztuki. Szuka nowego dyrektora, kogoś młodego, kogoś kto kocha sztukę. Kiedy tylko dowiedział się, że już skończyłam studia zadzwonił do mnie. Kim bym była, żeby odrzucić tak dobrą ofertę? Cały dzień skakałam z radości. 
Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekali już rodzice. Chyba zapomniałam wspomnieć, że mieszkam razem z nimi. 
-Wyglądasz ślicznie Jasminko- mama uśmiechnęła się do mnie i przytuliła mocno.
-Dziękuję mamuś. Możemy jechać, pisałam z Florą i wszyscy już są na miejscu i czekają na nas.
-Jas, dobrze się czujesz? Zbladłaś trochę- spojrzałam na tatę, który przyglądał mi się z troską.
-Trochę się denerwuję, to dlatego. 
-Nie masz czym, to tylko rozdanie dyplomów. Mniej denerwowałaś się przed egzaminami. 
-Masz racę, kocham Cię tatku. Ciebie też mamuś. Ale błagam, jedźmy już.
-Mówisz i masz.

Na szczęście na miejsce dotarliśmy na czas. Nie zdążyłam się z nikim przywitać bo musiałam iść na swoje miejsce. Cała część oficjalna trwała ponad godzinę, niemal zasypiałam na tym miejscu. Zasnąć nie pozwalała mi tylko Flo, która cały czas trajkotała o wakacjach, na które mamy jechać za tydzień, całą ekipą, czyli Ja, Flora, Marco, Marcel, Robin, Mario, Scarlett, Erik Drum z dziewczyną i Alexa... Tak, nie zgadniecie kto ją zaprosił...dobra, macie rację, mój kochany chłopak. 

-Jasmin! Nie mogę uwierzyć, że skończyłyśmy te studia- krzyknęła włoszka i rzuciła mi się w ramiona.
-Ja też Flo! Ale udało nam się! Teraz wakacje i od września do pracy!
-Mów za siebie, ja po naszym wypadzie zaczynam pracę- chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej Robin, który bez żadnych słów przywarł do jej ust.
Na ramieniu poczułam czyjąś rękę, byłam pewna, że to Mario, jednak to był Marco.
-Gratuluję-przytulił mnie w taki sposób, w który tylko on potrafi.
-Dziękuję-pocałowałam go w policzek- Gdzie masz Scar?
-Nie ma jej i nie będzie-wzruszył ramionami- Wyjechała, rozstaliśmy się. 
-Tak mi przykro-przytuliłam go.
-Gwiazdko, nam i tak się nie układało. Byliśmy zbyt różni. Te całe oświadczyny były bez sensu.-westchnął
-Mam nadzieję, że znajdziesz swoją jedyną-uśmiechnęłam się.
Przez chwilę patrzyliśmy się sobie w oczy, ale przerwał nam mój chłopak.
-Jas, gratuluję-cmoknął mnie w usta i odsunął się. Ałć?
-Dzięki kochanie-wygięłam usta w grymasie, który miał być uśmiechem.-Jedziemy na ten obiad?
-No własnie, ja nie mogę. Alexa do mnie zadzwoniła, ma problem z kranem.-prychnęłam, kiedy usłyszałam słowa chłopaka.
-A od kiedy ty jesteś hydraulikiem? Nie przypominam sobie, żebyś zmieniał zawód-byłam zła.
-Jasmin...
-Co Jasmin?! Mario do cholery, to już któryś z kolei raz kiedy wystawiasz mnie dla tej siksy.
-Nie mów tak o niej-zirytował się.
-No nie, trzymajcie mnie! Z moich słów wyłapałeś tylko to!? Brawo!-nie interesowało mnie, że moi rodzice i przyjaciele są świadkami naszej kłótni.

-To tylko pół godziny i jestem.-westchnął.
-Nie Mario. Niech Alexa zadzwoni po fachowca. Chyba tyle potrafi zrobić. Chyba, że chodzi o coś innego niż kran.
-Jas, opanuj się.
-Ekhm, nie chcę Wam przeszkadzać, ale wszyscy się na Was gapią- Marcel wskazał głową na sporą grupkę, która nam się przyglądała.
-W dupie to mam- warknęłam- Mario, jeśli teraz do niej pojedziesz to możesz być pewny, że z mojej przeprowadzki do Ciebie nic nie będzie i z naszego związku również.
-Kochanie-w jego oczach zobaczyłam strach- Nie pojadę do niej, jesteś dla mnie najważniejsza. Pamiętaj.
-To nie pozwól mi o tym zapomnieć- spojrzałam mu w oczy i odeszłam w kierunku samochodu.



___________________________________________________________________________

JESTEM! ♥
WENA TEŻ JEST...OMG :D
MUSIAŁAM ZROBIĆ PRZESKOK, MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE JESTEŚCIE ZŁE :D
Ściągnęłam moje przedłużane paznokcie i od razu lepiej mi się pisze xD
Kto wyczuwa zmiany ręka w górę! :D
Alexa namiesza, to mogę Wam obiecać.  eheheh
Jestem okropna, wiem
Kocham Was ♥
* - Ed Sheeran "Photograph"